Przejdź do głównej zawartości

Wakacje z psem - idąc szlakiem Orlich Gniazd

Szlak Orlich Gniazd to miejsce, gdzieś pomiędzy Krakowem a Częstochową. Jest uczęszczane turystycznie, ze względu na ruiny zamków, które co chwilę pojawiają się na horyzoncie. Niektóre są tak zniszczone, że można tylko znaleźć ich szczątki w lesie, a niektóre zachowane w doskonałym stanie, gdzie zbiera się turystyka w pełnej krasie.

Link do tego szlaku http://www.orlegniazda.pl.
Strona świetnie przygotowana.

Jadąc tam z psami mieliśmy głównie na uwadze odludne miejsca, gdzie psiaki mogłyby się spokojnie wybiegać. W miarę podróży czas weryfikował nasze uprzedzenia do miejsc przepełnionych turystami.
Pogoda była genialna. To nakręcało nas i dodawało energii!

W podróży Oskar śpiewał w rytm muzyki. Ten pies uwielbia podróże. W drodze czuje się jak u siebie :D Zupełnie tak jak ja!



Zakwaterowaliśmy się w miejscowości Złoty Potok. W tym mieście żył Zygmunt Krasiński. Koło jego dworku roztacza się miły park, kilka szkół oraz staw.
Pierwszym punktem okazało się własnie muzeum Krasińskiego.


 Piękne widoki!


Wprawdzie na smyczy, ale relaks jak widać.


W krzaczorach psy spuszczaliśmy ze smyczy, żeby mogły sobie pohasać.



Dookoła były przepiękne lasy. Wykorzystaliśmy to idąc na piechotę do ruin zamku Ostrężnik. Idąc wzdłuż ulicy to ok. 5,5 km. Jednak nasza leśna droga była nieco dłuższa i sądzę, że zrobiliśmy ok 10km.



 Przed ruinami zamku Ostrężnik natrafiliśmy na knajpę "Dworek Ostrężnik". Trochę komunistyczna. Zachowanie jednego kelnera było wręcz śmieszne, jak ze starego polskiego filmu. Przy składaniu zamówienia okazało się, że połowy rzeczy z karty nie ma, a na pytanie "Co w takim razie jest?" otrzymaliśmy odpowiedź: " Ja jestem" :D
Ale pomijając ten fakt, podane pstrągi były przepyszne. Świeże i do tego jedliśmy je w restauracyjnym ogródku. 
Pstrągi w tych rejonach są bardzo popularne, mijaliśmy po drodze kilka hodowli. Nikt też nie robił problemu, że wchodzimy z psami, mimo że ludzi było sporo. Psiaki były tak zmęczone spacerem po lesie, że padły od razu pod stołem, więc spokojnie mogliśmy się nacieszyć atmosferą.


Posileni ruszyliśmy szukać zamku. Okazało się, że z niego pozostały już same ruiny zakopane w lesie. 






Złoty potok to mała miejscowość, ale jest idealna do wypoczynku. Płynie tamtędy rzeka Wiercica i nad jej rozlewiskiem można się kąpać. Wlatywaliśmy do wody z psiakami i było mnóstwo zabawy. Tam psiaki nauczyły się też pływać. Wieczorem można było posiedzieć przy ognisku lub przy grillu nad wodą. 



Jest jeszcze jedno miejsce, które po prostu trzeba tam odwiedzić. Jest to pijalnia wódki, piwa i wina - Bar Rumcajs. Nie zapomnijcie o nim będąc w okolicy. Podają tam wódkę Rumcajsówkę, wina w półlitrowych kieliszkach i regionalne piwa. Świetny klimat tworzą właściciele - miłośnicy psów. Na rozmowie minął nam cały wieczór. Jednak ostrzegam to wino z obrazka ma 13%!!! Można się nieźle nim załatwić. Do pokoju wracaliśmy trzymając się pod boki i zaśmiewając do łez :D 



A to link do naszego Rumcajsa: http://www.orlegniazda.pl/Poi/Pokaz/165696/5688/bar-rumcajs














Komentarze

  1. Zapomniałaś dodać, jak picie tego zdradliwego wina później się skończyło:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zapomniałam :D Uwierz, zrobiłam to celowo ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Chocim - podróż w czasie. Ukraina.

Zamek w Chocimu znajduje się niedaleko Kamieńca Podolskiego. Trafiliśmy tam jedynie dlatego, że szukając po mapie miejsc, które trzeba odwiedzić nazwa miasta wydała się dziwnie znajoma. Od razu zaczęłam się zastanawiać co takiego wydarzyło się pod Chocimiem, że pamiętam to z lekcji historii. No pewnie bitwa, ale jaka? Wstyd się przyznać, ale musiałam odszukać kilka informacji w necie. Rzecz działa się za czasów, kiedy Królestwo Polskie połączyło się z Wielkim Księstwem Litewskim (w Unii Lubelskiej 1569 roku) w Rzeczpospolitą Obojga Narodów.  W dniach 2 września - 9 października 1621 roku nasza armia pod dowództwem Jana Karola Chodkiewicza zatrzymała ofensywę turecką pod dowództwem sułtana Osmana II. Wielkie wydarzenie na zawsze wpisało się w karty historii. W zamku można obejrzeć reprodukcje obrazów, broni, ubrań. Fajny klimat.     Cudowna wrześniowa aura sprawiła, że zdjęcia które zrobiłam są jak namalowane. Nie wyobrażam sobie nawet jak czułby się tam ...

Barcelona. Targ La boqueria.

Barcelona jest super pod każdym względem. Dobre jedzenie nie zawsze musi być drogie. Jeśli już przykładasz uwagę do tego, co jesz i jak wygląda zapraszam Cię na targ La Boqueria. Jest to najbardziej znany bazar w Barcelonie. Nie mogłam się napatrzeć, jak cudnie wyglądały stoiska z owocami. Ludzie tłumnie przychodzili z La Rambla - jest to główna ulica w Barcelonie - deptak turystyczny przy nim mieści się ten cudowny targ. Wystawa mięsa. Mięso w Barcelonie jest bardzo drogie, ale nie ma to jak hiszpańskie chorizo! A oto popularne koktajle owocowe i smoothie. Oczywiście nie mogliśmy się oprzeć takiej małej i niedrogiej pokusie. Poza tym rybki i owoce morza. Pięknie wyglądały...Niestety byliśmy już w drodze na lotnisko, bo byłby pyszny obiad...:) Orzechy i suszone owoce na wagę. Pychota, aczkolwiek droga przekąska. Taki targ jest typowo turystyczny. Przychodzi się tu, żeby nie tylko kupować, ale zrobić przegląd hiszpańs...

Sycylia - Palermo - miasto katakumb

W pierwszym poście wspomniałam, że Sycylia to wyspa pełna kontrastów. Kolejne mijane miasta pełne są sprzeczności i za każdym razem odnosiłam wrażenie, że nie jestem na tej samej wyspie. W największe zdumienie wprawiło mnie Palermo. Po klimatycznych Taorminie i Cefalu trafiliśmy do miasta pełnego wąskich ulic,tłumów i przede wszystkim biedy. Mimo apartamentu, który w środku był w bardzo dobrym standardzie, położenie w strasznie biednej dzielnicy dawało wrażenie wręcz okropne. Po przyjeździe na miejsce chcieliśmy stamtąd uciekać :D. Jednak miasto okazało się dla na łaskawe i spędziliśmy tam jak zwykle inspirujące chwile. Spróbowaliśmy street foodu i przekonaliśmy się, że ludzie wszędzie żyją tak samo i mają podobne potrzeby.  W drodze z Cefalu do Palermo spędziliśmy uroczy dzień na plaży Mondello. Niestety po sezonie turystycznym nie sprzątanej i bardzo zaśmieconej przez napływające z morza rzeczy. Będąc w Palermo postanowiliśmy odwiedzić katakumby Kapucynów. Zdecydowan...